środa, 12 grudnia 2012

Rozdział 1


Dedyk dla wszystkich :)
Oli vci
Bells Cullen - Swan
Rosy
Pepsi17
Misi
Jagody
I wszystkich innych którym podoba się ten blog ;D

***

Przez następne 4 miesiące unikałam wszystkich jak ognia. Wolałam siedzieć skulona w swoim pokoju i użalać się nad sobą. Ale w końcu uznałam, że to nie ma sensu... Charlie i Renee za bardzo przeżywali moją depresję. Kiedy to wreszcie do mnie dotarło, jakoś się przełamałam i nieco przypadkowo odnowiłam przyjaźń z Jacobem Blackiem, który najwyraźniej bardzo lubił moje towarzystwo. Z wzajemnością. Czułam się przy nim nieco lepiej. Był wesoły i zarażał pogodą ducha wszystkich dookoła, uczył mnie jeździć na motorze, dzięki któremu lepiej się poznaliśmy…. Spędzaliśmy razem naprawdę wspaniałe chwile. Gdyby nie Jake, nie potrafiłabym się uśmiechnąć. Skutecznie odganiał chandrę i moje czarne myśli. Jake moim prywatnym słońcem.
Tylko, że i tak nie potrafił do końca zaszyć ogromnej dziury w moim sercu. Nikt nie mógł sprawić, żebym zapomniała o miłości mojego życia. Moje serce całkowicie było opanowane przez gorące uczucia do Edwarda. Nawet to, że ON mnie nie kochał, nie mogło choćby osłabić mojej miłości do niego.
Tęskniłam za nim straszliwie. Wkrótce okazało się, że jak robię coś niebezpiecznego, potrafię sobie niezwykle wyraźnie wyobrazić sobie głos ukochanego, który łajał mnie za zagrażające memu życiu pomysły. Dlatego też uwielbiałam Jacoba, który skakał z klifu i preferował zdecydowanie szybką jazdę motocyklem – zawsze miał jakiś szalony pomysł, dzięki któremu Edward był wściekły.
Funkcjonowałam w miarę normalnie jedynie dla Jacoba, rodziców i… I tych omamów słuchowych.
Wkrótce okazało się, że Jake jest wilkołakiem. Ja to mam pecha! Od kiedy przyjechałam do Forks, przyciągam wszelakie nadprzyrodzone istoty… Ale mimo przemian Jacoba, nasza przyjaźń trwała nadal. Nadal się potrzebowaliśmy, nadal lubiliśmy ze sobą przebywać. Jacob był dla mnie jak brat i kochałam go w podobny sposób, jak Charliego, albo… Rodzeństwa Cullen…
Po jakimś czasie w moim życiu pojawiła się Victoria. Chodziłam sama po lesie i… Dopadła mnie. Chciała się zemścić za swojego partnera, Jamesa. Na szczęście zdążyła mną tylko rzucić o drzewo, bo szybko pojawiły się moje kochane wilki z La Push i wygoniły ją. Była dla nich za szybka i za sprytna, żeby ją zabili, ale przynajmniej uciekła gdzie pieprz rośnie. Byłam przerażona spotkaniem wampirzycy i mdliłam się, żeby już nigdy jej nie spotkać.
Tata miał nadzieję, że przyjaźń moja i Jake’a stanie się czymś więcej. Dlatego kupił nam... wycieczkę do Włoch. O dziwo, nawet się ucieszyłam - nigdy nie byłam w Europie. Poza tym, Jacob był strasznie podekscytowany tą podróżą i zarażał mnie swoim entuzjazmem. No i oboje znaleźlibyśmy się z dala od Victorii, przez co na dwa tygodnie mogłabym się choć trochę uspokoić.
Tylko, że nie spodziewał się, co z tego wyniknie. Fajnie zapowiadająca się wycieczka wywróciła moje życie do góry nogami i jeszcze trochę... Jakbym już nie miała dość pokomplikowanego życia…
                  ***                    
- Rzym to cudowne, magiczne miejsce! - Obwieściła nam energiczna przewodniczka naszej wycieczki, Maria. Ciągnęła całą grupę od Watykanu w kierunku Koloseum i Forum Romanum. Czekało nas jakieś pół kilometra spacerku w upale i pełnym słońcu. Niektórzy nasi rodacy, biorący udział w wycieczce, nie byli zachwyceni temperaturą. Mnie ona nie przeszkadzała. W końcu dorastałam w pustynnym klimacie Phoenix! - Jak zapewne państwo wiecie, miasto zostało założone przez 2-óch braci, Remusa i Romulusa, którzy, według legendy...
Ble, ble, ble. Nudy, pomyślałam rozkoszując się słońcem. Polubiłam zachmurzone Forks, ale nadal miałam słabość do tego przyjemnego gorąca w powietrzu.
Jacob ziewnął, rozdziawiając szeroko buzię. Oboje nie spaliśmy długo w samolocie. No dobra, poprawka - ja nie spałam w ogóle. Samolot i lotnisko kojarzył mi się z niemiłą przygodą z Jamesem... Bałam się, że jak zasnę, koszmary znowu opanują mój umysł…
Mimo, że usilnie starałam się o Nim zapomnieć, mój głupi mózg ciągle przywoływał związane z Nim zdarzenia. Nadal budziłam się z nadzieją, że jest obok mnie. Nadal wypatrywałam srebrnego Volvo na szkolnym parkingu... Darzyłam go (i nadal darzę) zbyt silnym uczuciem. Świadomość, że Go nie ma - i nie będzie - tak boli...
Odruchowo opuściłam głowę i splotłam ręce na piersi, próbując uchronić się przed cierpieniem.
- Bella! - syknął Jacob, widząc, że coś jest nie tak. - Odpręż się. Miałaś WYPOCZĄĆ, wariatko, a nie ciągle się zadręczać, dołować i Bóg wie jeszcze co - gderał. Był na mnie zły, że ciągle wracam pamięcią do tamtych strasznych chwil w lesie… Kiedy widziałam Go po raz ostatni…
Cholera, Jake ma rację – MUSZĘ przestać…
Posłałam przyjacielowi smutny półuśmiech i skupiłam na rzeczywistości.
- Przepraszam. Masz słuszność – przyznałam cicho.
Wyraz twarzy Jacoba złagodniał. Chłopak objął mnie opiekuńczo ramieniem.
- Oczywiście, że mam słuszność. Skup się na otoczeniu, dobra? Zrobisz to dla mnie? Rzym jest naprawdę świetny! – wyszczerzył zęby rozglądając się dookoła z zachwytem.
Tym razem odpowiedziałam mu szczerym uśmiechem. Dobrze, że ten irytujący, lecz kochany wilczek jest blisko mnie. Gdyby nie on, było by mi ciężko z powrotem wstać na nogi i w miarę normalnie żyć.
Nasza grupa właśnie dotarła pod Koloseum. Westchnęłam. Szybko poszło.
- Taaa. Pewnie zawsze wszystkich turystów ciągną do tej ruiny - mruknęłam do Jake'a. Udał obrażonego.
- Zaraz tam ruiny. Ja uważam, że to fascynująca budowla – odparł i skupił się na świergocie naszej przewodniczki.
Po zwiedzaniu centrum i okolic, Maria zaprowadziła grupę do autokaru i obwieściła, że po kolejnym mieście oprowadzi nas pani Luiza. Ludzie nieco bez entuzjazmu pożegnali energiczną kobietę, która przez cały dzień, od rana do zachodu słońca, męczyła nas pośpiesznym marszem po Rzymie. A może to ja jestem zrzędliwa i tylko mi się tak wydawało, że było męcząco?
Maria odeszła pospiesznie… I wtedy zobaczyłam zbliżającą się do autokaru podejrzanie piękna kobieta…
- Witam państwa. Nazywam się Luiza – zaświergotała, a ja stanęłam jak wryta, zdolna tylko wpatrywać się w nią jak zahipnotyzowana. Zapomniałam już, jak piękny głos miały wampiry. I jak były piękne.
Luiza była zjawiskową blondynką o nietypowej dla tego kraju nieskazitelnej, bladej cerze. Ubrana była w króciutką, dżinsową spódniczkę, cieliste rajstopy i bluzkę z czarnego, ściśle przylegającego do jej skóry materiału. Wampirzyca miała dziwne, fioletowe oczy. Kolor ten bez wątpienia zawdzięczała soczewkom kontaktowym.
Wszyscy ludzie wpatrywali się w nią z zachwytem. Nic dziwnego – z łatwością mogłaby wygrać tytuł Miss Świata. Tylko ja przyglądając się kobiecie, czułam coraz większą panikę.
W pierwszej chwili chciałam obudzić śpiącego już Jake'a, lecz uświadomiłam sobie, że ona będzie wszystko słyszeć. Postanowiłam z nim pogadać jak tylko zatrzymamy się na jakimś postoju, z daleka od niej.
Okazja pojawiła się jakieś 4 godziny później, gdy kierowca autokaru stanął na stacji benzynowej.
- Jake! - syknęłam do niego. Wymruczał coś zrzędliwie pod nosem i leniwie uniósł powieki.
- No? – mruknął sennie.
- Postój. Chodź rozprostować nogi – kusiłam, próbując opanować drżący ze zdenerwowania głos.
Zdziwiony moim zachowaniem Jacob wstał i sztywno, niczym zombie, ruszył w kierunku wyjścia, nie zauważając wampirzycy rozmawiającą z kierowcą na dworze. Widocznie się nie do końca obudził. Ona za to natychmiast go spostrzegła. Posłała chłopakowi podejrzliwe spojrzenie i ukradkiem zasłoniła nos ręką. Modliłam się, żeby nie domyśliła się tego, kim jest mój przyjaciel.
Zaciągnęłam wilkołaka za budynek stacji i rozejrzałam się dookoła z niepokojem. Coraz bardziej zaskoczony Jake patrzył się na mnie ogłupiałym wzrokiem. Gdy upewniłam się, że nikt nas nie podsłucha, walnęłam z grubej rury:
- Luiza to wampirzyca – wyszeptałam strachliwie, trzęsąc się jak osika.
Te trzy słowa w sekundę ocuciły mojego towarzysza. W jego ciemnych oczach pojawił się szok.
- Jaka Luiza? – zapytał cicho, odsłaniając lekko zęby. Nozdrza zaczęły mu pulsować, gdy węszył w powietrzu. Przeszedł mnie dreszcz. Mój przyjaciel wyglądał jak dziki zwierz. Ha! On przecież nim był…
- Nowa ,,przewodniczka''.
Zerknął w kierunku autokaru i zaklął.
- Jak to? Co tu jest grane? - warknął wściekły i zaczął lekko dygotać. Włoski na jego rękach stanęły dęba.
- Nie wiem. Ale mam złe przeczucia - zwierzyłam mu się, przypatrując mu się z niepokojem. - Co teraz zrobimy?
Zamyślił się. Dziwnie to wyglądało – chłopak z zadumanym wyrazem twarzy i trzęsącymi się rękami ze zdenerwowania.
- Najchętniej zwabiłbym poczwarę do jakiegoś zaułka i zatłukł. Ale będzie mi ciężko w pojedynkę – westchnął z irytacją. - Jak będziemy w większym mieście, to ją zlikwiduję. Póki co, wolę nie ryzykować zdemaskowaniem, czy coś w tym stylu - zmarszczył czoło. – O zdrowie psychiczne śmiertelników też trzeba dbać.
- Czyli póki co zachowujemy się, jak gdyby nigdy nic.
- Dokładnie – przyznał niechętnie.
Następnego dnia okazało się, że przyjechaliśmy do Volterry. Gdy skojarzyłam nazwę miasta, ciarki przeszły mi po plecach. Pewna Osoba kiedyś mi mówiła, że mieszka tu ,,wampirza rodzina królewska''...
Chyba nie muszę dodać, iż mam baaardzo złe przeczucia...?
***


Tadaaaam! I tak oto zakończył się ROZDZIAŁ 1. Sorki, że tak krótko, ale ciągle rozmyślam nad akcją w Volterze. Poza tym, co za dużo, to nie zdrowo! ;D
Oczywiście, chyba sie domyślacie, że Luiza wcale nie jest prawdziwym imieniem blondwłosej wampirzycy...  3:)
Więc co wydarzy się w NN???
Czekam na Wasze teorie ;p
PS. Naprawdę się mile zaskoczyłam, że tak wielu osobom podobał się PROLOG. Dziękuję, za miłe komentarze <3
Ps2. jak tam przygotowania do świąt? U mnie baaardzo pracowicie ;p
Wasza Paulineee
:D

21 komentarzy:

  1. Awww... Uwielbiam Tego bloga i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Życzę weny i zapraszam do siebie.
    jestem-inna-niz-kiedys.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy rozdział poprostu GENIALNY
    dziewczyno to jest poprostu nie mam słów aby to wyrazic
    czekam z niecierpliwością na nn
    Życze wenki i pozdrawiam
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział 1. Już nie mogę się właśnie doczekać tej akcji w Volterze. :) I jak to się w ogóle wszystko stanie. Tyle pytań. Tak mało odpowiedzi. ;p Pisz szybciutko następny rozdział. Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosko! Biedna Bella...nadal cierpi po stracie Edwarda. A Charlie! Po cholerę zafundował jej wycieczke do Włoch!!! No wiem przecież że ta niby "Luiza" to Heidi, nie lubię tej suki tak na marginesie. Ale Jake jest z Bellą i mam nadzieję, że nie stanie się jej wielka krzywda. Poza tym...jak ona wytrzymuje w autokarze pełnym ludzi? Ma jakąś superkontrolę czy jak? Coś mi sie wydaje, że Bells zostanie siłą zaciągnięta do Volterry a tam Aro lub któryś z wielkiej trójcy ją zmieni...och...jakże ja bym tego chciała. No ale to tylko takie moje przypuszczenia. Czekam na następną zajebistą NN.
    Całuję gorąco :*:*:*:*
    Misia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem Ci, że nawet blisko... ;D nocie dodam w weekend więc spokojnie,wszystkiego się dowiecie :)

      Usuń
  5. Ślicznie!
    Biedna Bells, zgadzam się z Alice, nadal pewnie tęskni za Edkiem, ba, ja też bym za nim tęskniła, i to cholernie mocno!
    Ej, nie ma co ta cała 'Luiza' mi się też nie podoba! no, ale Jacob tam jest, nie? Nie przepadam za Jackiem, jestem TeamEdward, no ale skoro on już tam jest niech się na coś przyda.
    Pewna Osoba jej powiedziała? Czyżby tą pewnią osobąbył nasz Eddie?
    Ehh, bosko, ślicznie, wspaniale.
    Dziękuję za dedyka, koochana! ;*

    Bells Cullen-Swan

    OdpowiedzUsuń
  6. to jest cudowne

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetnie. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    Buziaki Jagoda:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach i dziękuję za dedykację :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh, dziękuję. I supcio, coraz lepiej piszesz :) Jestem ciekawa co dalej. No i jest Jacob! Czy tylko ja go kocham? Ludzie on jest cudowny :* Sorry ale dziś mi odwala. Muszę w końcu napisać rozdziały, a ja mam lenia :) Powiadamiaj mnie o postach, ok? I zmieniłaś nazwę, teraz jest lepiej. I mam rozumieć, że teraz w tej Vollterze ją zmienią? A co z Jakusiem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi się podobało twoje opowiadanie więc dodałam cie w linkach u mnie : http://milosc-pelni-ksiezyca.blogspot.com/ ( oczekuję tego samego )

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzięki da dedyk!:) Rozdział bardzo mi się podoba, masz talent. Nie mogę się już doczekać nn:D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie ,cudownie ,wspaniale.~Bella Swan

    OdpowiedzUsuń
  13. Sprawdź konta bankowe 2020 na nie mam konta w banku

    OdpowiedzUsuń
  14. Sprawdź czym jest Naprawa pompy hydraulicznej - regeneracja pomp hydraulicznych

    OdpowiedzUsuń